Jeden i tylko jeden dzień

Fundacja ,, Zobacz, jestem” zainaugurowała program ,, Jeden dzień wart całe życie „. Myślę, że warto zapoznać się z założeniami tego programu.

Samobójstwo – to nie rozwiązanie. Obserwujmy. Rozmawiajmy. W razie potrzeby – prośmy o pomoc specjalistów.

Może kiedyś zamieszczę tu tekst, w którym zawarłam głębsze przemyślenia na ten temat. Tekst którym zawarłam jakąś część prawdziwej historii.

Po co odbierać sobie życie, gdy przed nami jest jeszcze tyle… tyle dobrego?

Po co wchodzić w wielkie nic?

Bracia Mniejsi

Dzisiaj o psach. Pies też człowiek, zawsze to powtarzam. Też człowiek, tyle tylko, że ma cztery kończyny dolne zamiast dwóch nóg, no i porozumiewa się w troszkę innym narzeczu. Psiaki są nieodłącznymi istotami w moim życiu. Miałam – i mieć będę. W domu moich Rodziców mieszka ich cztery. W maju minęły trzynaste urodziny naszego ukochanego Servisa, który zgasł w lutym. A ja, myśląc o Nim jak się rozklejałam, tak się rozklejam.

Nie rozumiem ludzi, którzy znęcają się nad zwierzętami. Nie ogarniam, jak można pozbyć się psiaka, a takich przypadków jest dużo podczas wakacji… bo co? Bo państwo na urlop sobie pojechali? Stwierdzili, że nie ma tam miejsca dla zwierzaka i wyrzucili psa z auta? A on, biedny, biegł za tym samochodem, próbując go dogonić…

Urodziło się dziecko, to dla zwierzęcia już nie ma miejsca? Niby dlaczego? Zwierzę jest istotą, która czuje, która rozumie. To, że psiak warknie na dzieciaka, to może być oznaka strachu. I psu, i dziecku trzeba poświęcić uwagę, nauczyć obydwoje postępowania względem siebie. Nie zapomnę, jak w zeszłym roku poszłam na długi i męczący (spacer) z naszą wyżełką. Z naprzeciwka szła pani z dwójką dzieci – pięcioletnią dziewczynką i półtorarocznym chłopcem. Starsze z dzieci spytało mnie, czy może pogłaskać pieska. Trzymałam moją K. na smyczy, wiedziałam, że w razie czego przywołam ją do porządku, więc odpowiedziałam, że jasne, że tak. Ta mała wzięła młodszego brata za rączkę i zaczęła go uczyć, jak głaskać pieska. Że nie wolno drapać, że nie wolno szarpać, że trzeba delikatnie. Mój podziw dla rodziców tych dzieci był i jest wielki.

Jednym wpisem wiosny nie uczynię, ale przynajmniej wyleję na papier choć cząstkę mojej miłości do zwierząt, tęsknoty za nimi i absolutnego braku akceptacji dla zadawania krzywdy naszym Braciom Mniejszym.

„A gdy się wypełniły dni i umrzeć przyszło latem,
przez Most Tęczowy przeszły psy. – Równiutko. Łapa w łapę.
Od łap tysięcy dudnił most, deszcz krwawy smagał ziemię,
a one szły, i szły, i szły, ból niosąc i cierpienie.
Anioł zastukał w boże drzwi,:- „Mój Panie, już są blisko”-…
Popatrzył w oczy pełne łez, choć przecież znają wszystko.
U zejścia z mostu stanął Bóg- pobladły, wargi drżące-
-jak tu utulić wszystkie psy, gdy idą ich tysiące?..
Jakimi słowy błagać ma Bóg psy o wybaczenie
za to, że wierząc w obraz swój, dał człowiekowi Ziemię?”
(B. Borzymowska)

Wyjdę z siebie, stanę obok

Spokojnie moglabym zaśpiewać coś na melodię: Wyszłam za mąż, zaraz wracam. W moim jednak przypadku (a – jak może wiadomo czytelnikom mojego mrowiska – właściwie znaczną częścią mojego życia rządzi przypadek – nigdy nie może być spokojnie i normalnie) wypadałoby raczej zanucić: Wyjdę z siebie, stanę obok.

H. wstała rano, oczka przetarła i od razu się zorientowała, że w nocy wywaliło korki. Nie wiadomo ani jak, ani dlaczego. Pardon, nie było wiadomo. Korki się wsadziło z powrotem, ale jedna z żarówek i tak nadal się nie świeci. Trudno.

Po tym jak dzień minął H. bardzo miło – dwa spotkania, odwiedzenie wystawy, wysłuchanie wykładu, H. wróciła do Dziurawego Buta, przez całą drogę powrotną głowiąc się, co mogło te korki wysadzić. Odkrycie – oto bowiem jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki włączyło się ogrzewanie podłogowe. Które za Boga nie chciało dać się w ogóle włączyć, do dzisiaj znaczy się, kiedy włączyło się samo. Elektryka, elektryka. Zwarcie. Coś się włącza, coś się wyłącza (a może: coś się kończy, coś się zaczyna?).

No i H. przez prawie godzinę mocowała się z dotykowym ekranem regulatora temperatury. To nie koniec, niestety. H., jak na mądre dziecko przystało, postanowiła zapytać Wujka Gugla o to, jak się ustawia ten regulator. Instrukcję sobie ściągnęła i zamierzała oddać się jej lekturze, więc wcisnęła pierwszą instrukcję jaka jej się wyświetliła wśród zapisanych w telefonie pedeefów i…

… i jakim cudem wyświetliła jej się Instrukcja Obsługi Internetowego Systemu Zamawiania Kremacji i Pogrzebów, opracowana przez Zarząd Cmentarzy Komunalnych w Warszawie, tego już H. nie wie. Nie wiedziała nawet, że coś takiego ma w czeluściach swojego telefonu.

Takie rzeczy tylko u H. #jakpowtórkazWielkiejNocy

#brawoja

#Helkatakazdolna

Bloger

Przedwczoraj był Światowy Dzień Blogera. Ja, oczywiście, o tym zapomniałam… Ogarnęłam się dzisiaj, poniekąd za sprawą jednej z moich blogowych koleżanek po fachu.

Czym dla mnie jest mój blog? Miał być pamiątką z Kopenhagi. I tylko, i wyłącznie pamiątką z Kopenhagi. Zaczęłam go pisać parę dni przed wyjazdem i zakładałam, że po powrocie go zamknę. A stał się po prostu częścią mnie samej. Stał się miejscem, na łamach którego dzieliłam swoje radości i smutki. Stał się miejscem, na łamach którego staram się pokazywać, że z problemami ze słuchem można sobie całkiem nieźle radzić. Stał się moim własnym zakątkiem sieci www.

Dwukrotnie go zawieszałam. Raz dwa lata temu, kiedy po prostu potrzebowałam go zawiesić. Drugi raz na początku tego roku, kiedy… kiedy uznałam, że pisanie nie ma sensu.

Piszę. I piszę. I na razie nic nie wskazuje na to, żebym przestała pisać.

Czy będę bardzo nudna, jeżeli po raz tysięczny wrzucę piosenkę nierozerwalnie z mrowiskiem związaną?

Czy będę bardzo nudna, jeżeli po raz tysięczny wrzucę ,,Groszki”? 🙂

Nie, nie, nie!

Agnieszka Olejnik. Jej książki (o dwóch z nich wspominałam tutaj) tchną spokojem. Książka ,, Zabłądziłam” jest dla mnie szczególna. Opisuje moment brutalnego zetknięcia się z dorosłością. Dawała nadzieję w tych trudnych dla mnie momentach. Wracają wspomnienia sprzed dwóch lat. Wtedy i ja zetknęłam się z.. życiem. Wyszłam. Już tego nie ma. Złe minęło. Już jest dobrze. Chociaż. Tego się nie da wygumkować z pamięci.

Zachęcam do włączenia się w działania akcji ,,Zobacz. Znikam”. Zachęcam do włączenia się w działania ,,Porcelanowych aniołków”. To, o czym piszę, to jest bardzo poważny problem. On istnieje. On jest wśród nas.

A dzisiejszy dzień był mega pozytywny. Był u mnie R. Na kawie, ciachu i pogaduchach. R. to mój kuzyn. Też związany z Zawrociem ❤️

Kończę Całą w fiołkach Agnieszki Olejnik. Dobrze jest!