I znów przyszła jesień – moja ulubiona pora roku. Jak na typową Jesienną Dziewczynę przystało – lakier na paznokciach już zdążyłam zamienić na czarny.
Jakby ktoś nie mógł mnie dorwać przez telefon, maila, Messengera – to przepraszam. Wieczorami już muszę odetchnąć. Staram się w miarę możliwości odpisywać, oddzwaniać, ale – do gadania to już jestem… no średnio. Ostatnio stwierdziłam w rozmowie z Kimś, że wieczorem, jak wracam z pracy, to niekiedy naprawdę padam na twarz. W sensie może nie zupełnie dosłownym, ale prawie… Usłyszałam:
– O tej porze to normalne.
Półprzytomnie odpowiedziałam:
– Dnia czy roku?
Tak się ze mną rozmawia wieczorami. Może nie zawsze… ale często.

Musisz się zalogować aby dodać komentarz.