Wyjdę z siebie, stanę obok

Spokojnie moglabym zaśpiewać coś na melodię: Wyszłam za mąż, zaraz wracam. W moim jednak przypadku (a – jak może wiadomo czytelnikom mojego mrowiska – właściwie znaczną częścią mojego życia rządzi przypadek – nigdy nie może być spokojnie i normalnie) wypadałoby raczej zanucić: Wyjdę z siebie, stanę obok.

H. wstała rano, oczka przetarła i od razu się zorientowała, że w nocy wywaliło korki. Nie wiadomo ani jak, ani dlaczego. Pardon, nie było wiadomo. Korki się wsadziło z powrotem, ale jedna z żarówek i tak nadal się nie świeci. Trudno.

Po tym jak dzień minął H. bardzo miło – dwa spotkania, odwiedzenie wystawy, wysłuchanie wykładu, H. wróciła do Dziurawego Buta, przez całą drogę powrotną głowiąc się, co mogło te korki wysadzić. Odkrycie – oto bowiem jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki włączyło się ogrzewanie podłogowe. Które za Boga nie chciało dać się w ogóle włączyć, do dzisiaj znaczy się, kiedy włączyło się samo. Elektryka, elektryka. Zwarcie. Coś się włącza, coś się wyłącza (a może: coś się kończy, coś się zaczyna?).

No i H. przez prawie godzinę mocowała się z dotykowym ekranem regulatora temperatury. To nie koniec, niestety. H., jak na mądre dziecko przystało, postanowiła zapytać Wujka Gugla o to, jak się ustawia ten regulator. Instrukcję sobie ściągnęła i zamierzała oddać się jej lekturze, więc wcisnęła pierwszą instrukcję jaka jej się wyświetliła wśród zapisanych w telefonie pedeefów i…

… i jakim cudem wyświetliła jej się Instrukcja Obsługi Internetowego Systemu Zamawiania Kremacji i Pogrzebów, opracowana przez Zarząd Cmentarzy Komunalnych w Warszawie, tego już H. nie wie. Nie wiedziała nawet, że coś takiego ma w czeluściach swojego telefonu.

Takie rzeczy tylko u H. #jakpowtórkazWielkiejNocy

#brawoja

#Helkatakazdolna