Jestem dumną Młodszą Siostrą swojego Starszego Brata. Duma mnie rozpiera, gdy widzę, jak On bierze udział w konferencjach, jak aktywnie udziela się w pracach Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie.
Różnica wieku między nami wynosi kilkanaście lat. Relacje siostrzano – braterskie mam z Jego synami, On sam miał – i ma – do mnie podejście… hmmm… ojcowskie. Opiekuńczy, ale i bardzo wymagający.
Stanowi dla mnie Wzór. Pracowitości, odpowiedzialności. Wymaga od innych, ale i od siebie.
Ja wiem, że łatwo się wzruszam, ale widok Jego na zdjęciach z panelu jednej z konferencji, organizowanych przez adwokaturę… no, duma mnie rozpierała. Jak napisałam na swoim facebooku – ,,Fantastycznie mieć takiego Brata”.
Coś już kiedyś tu o Nim pisałam: jeszcze w Kopenhadze i już w Polsce. Właśnie te zdjęcia z konferencji sprawiły, że postanowiłam napisać o Nim więcej.
I znów się wzruszam, niestety.
Kiedy byłam mała, przytulał i ocierał łzy, gdy się wywaliłam, opatrywał porozwalane kolana. Uczył jeździć na nartach (ma uprawnienia instruktorskie). Odbierał z przedszkola i ze szkoły. Dręczył ,,Czarną krową w kropki bordo”.
Teraz – obydwoje jesteśmy dorośli, Jego dzieci mają jedenaście i osiem lat. Wiem, że zawsze mogę z Nim o wszystkim porozmawiać, poradzić się, spytać o coś. Była taka dziecięca piosenka o tym, że ,,Zabiorę brata na koniec świata”. Ja mojego J. zabrałabym na koniec świata. Na pewno!

Odnośnie mema: wyzwisk nie było. Bitwy już tak. Codziennie o siedemnastej. Codziennie o pilota. Ja chciałam telenowele latynoskie. On chciał ,,Allo, allo”.
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.