Na przypale albo wcale

Albo: ,,Jak przygoda, to tylko w Krakowie!”. Albo… jak kto woli.

Zerwawszy się z wyrka o piątej (tak! tak! tak!), wypiwszy kawę w biegu i złapawszy Pierdolino o 6.00 z minutami (sic!) – zaczęłam kolejny piękny dzień tygodnia. O, pardon, dzień tygodnia, który (to dzień) miał być piękny. Umościwszy Szacowne Litery Cztery na miejscu wskazanym w bilecie, zamierzałam od razu poddać się objęciom Morfeusza. Nic z tego.

Obok mnie jechał Pan na oko trzydziestoletni z – przypuszczam – swoją Mamą. Dyskusja Państwa na temat Mleczusia Do Kawy (,,Masz mleczko??”), potem przekazywanie sobie słuchawek dousznych, potem wzajemne uspokajanie, że na pewno zdążą. Kimałam, ale już bliżej Królewskiego Miasta Krakowa niż dalej.

Ja wiem – ścięłam swoje rudości, ale na Miłość Boską – czy ja naprawdę wyglądam jak facet???? Nie????? To dlaczego ludzie zwracają się do mnie ,,proszę pana”?????????????

Jestem w bibliotece aktualnie – z moimi badaniami. Historycznymi. Podkreślam: historycznymi. Przed chwilą poszłam po odbiór zamówionych woluminów. Dostałam coś o diabetologii, o cukrzykach – słowem: medycyna. A ja, o dziwo, cukier mam po prostu idealny – jak wykazały ostatnie badania (samą mnie to zaskakuje, biorąc pod uwagę ilość pożeranych słodkości).

Jeden dzień w Krakowie.

Cracow welcome to.

IMG_20180221_171704.jpg

 

Tak bardzo WielkaNoc

To trzeba być mną.

Postanowiłam dzisiaj wysłać wszystkie dwadzieścia wypisanych kartek świątecznych. Tydzień temu je kupiłam, tydzień temu je wypisałam i tydzień temu je zaadresowałam – pomna faktu, że Poczta Polska czasem zdąża dostarczyć na czas, a czasami jej się ta trudna sztuka nie udaje. Dzisiaj udałam się do urzędu pocztowego celem nadania wszystkich dwudziestu kartek świątecznych (w tym dwóch za granicę). Wszystkie dwadzieścia kartek jak Pan Bóg przykazał ma na przedzie kurczaczki, zajączki, bazie czy zmartwychwstałego Chrystusa. Ale do głowy mi nie przyszło, żeby dokładnie się przyjrzeć temu, co widnieje na znaczkach.

No więc jak już dokonałam transakcji i – zadowolona – przykleiłam wszystkie osiemnaście znaczków krajowych, zerknęłam i zdębiałam.

Moja rodzina dostanie kartki wielkanocne ze znaczkami pocztowymi upamiętniającymi Dziewięciu z Wujka.

#takbardzoja

#brawoja

#Helkatakazdolna

Nie – ideał

Dzień Kobiet. Tak, tak, wiem: był wczoraj. Niespecjalnie go jednak celebruję. Niemniej jednak życzę wszystkim moim ,,współtowarzyszkom kobiecej niedoli” – wszystkiego najlepszego.

Niespecjalnie celebruję Dzień Kobiet. Bo też jestem w sumie chyba dość oryginalną kobietą. Nie należę do wojujących feministek. Nie uległam modzie na sztuczne rzęsy i paznokcie długie na kilometr. Jestem historykiem wojskowości. Kilka dni temu radykalnie ścięłam rude włosy (z którymi jestem bardzo kojarzona). Ubieram się na czarno. Słucham Demarczyk, Jantar, Geppert, Jędrusik, ale Perfectem też nie pogardzę.

Jestem nie – ideałem. I uwierzcie, że jest mi z tym naprawdę bardzo dobrze.

Ps. Do em – kwadratu ekipa wchodzi w kwietniu. Kafelki jadą spod Szczecina, a sanitariaty z Poznania 😁

Ps2. Coś á propos Dnia Kobiet (zdjęcie pochodzi z Internetu) 🙂

Czarność nad czarnościami

I wszystko czarność!

Jestem czcicielką wszystkiego, co jest w kolorze czarnym. Primo – czarny pasuje (prawie) do wszystkiego. Secundo – optycznie wyszczupla (i tu przydałby się fejsbukowy przycisk: ,,Lubię to!”). Wreszcie tertio – kojarzy się z … buntem.

Ano, właśnie. Jestem buntowniczką. Późną. Wręcz ekstremalnie późną. Ale jestem. Przez bite dwadzieścia kilka lat byłam bardzo słodkim, bardzo posłusznym, bardzo grzecznym stworzonkiem. Aż musiał kiedyś nadejść TEN dzień. Powiedziałam: ,,dość”. To było parę lat temu. A wczoraj…

A wczoraj ścięłam moje słynne rudości. Nie, jeszcze nie pofarbowałam ich na czarno. (Chociaż może kiedyś to uczynię!) Dzisiaj zainwestowałam w ciemną szminkę do ust. Paznokcie mam klasyczne – czerwone i chyba przy tej klasycznej czerwieni pozostanę. I kompletuję właśnie moją czarną garderobę.

Wiem, że jestem dużym oryginałem. Nic na to nie poradzę. Chcę być sobą. Mam swój świat. Stety? Niestety? Mam swój świat. A czarność jest jednym z jego elementów składowych.

Perfect – ,,Chcemy być sobą”

I jeszcze jeden kawałek ,,Perfectu” 🙂

assasn-14li_banner_0

(Powyższe zdjęcie pochodzi ze strony NASA)

Zastanawiam się

Od kilku dni chodzi mi po głowie myśl stworzenia bloga w jakiś sposób związanego z historiami rodzinnymi. Jako zapalona historyczka, pasjonatka genealogii – myślałam o stronie poświęconej przede wszystkim miejscu, które na stronach ,,Mrowiska” określam ,,moim Zawrociem”. Oczywiście, występowałoby ono pod swoją prawdziwą nazwą. Jak i miejscowości położone nieopodal. Historia mojej ,,małej Ojczyzny” – moich rodzinnych stron na Podlasiu -jest czymś, co niezmiennie od lat mnie fascynuje.

A może jednak nie będzie to blog, a kolejna podstrona ,,Mrowiska”? Nie podjęłam jeszcze ostatecznej decyzji. Cały czas się zastanawiam.