Czarność nad czarnościami

I wszystko czarność!

Jestem czcicielką wszystkiego, co jest w kolorze czarnym. Primo – czarny pasuje (prawie) do wszystkiego. Secundo – optycznie wyszczupla (i tu przydałby się fejsbukowy przycisk: ,,Lubię to!”). Wreszcie tertio – kojarzy się z … buntem.

Ano, właśnie. Jestem buntowniczką. Późną. Wręcz ekstremalnie późną. Ale jestem. Przez bite dwadzieścia kilka lat byłam bardzo słodkim, bardzo posłusznym, bardzo grzecznym stworzonkiem. Aż musiał kiedyś nadejść TEN dzień. Powiedziałam: ,,dość”. To było parę lat temu. A wczoraj…

A wczoraj ścięłam moje słynne rudości. Nie, jeszcze nie pofarbowałam ich na czarno. (Chociaż może kiedyś to uczynię!) Dzisiaj zainwestowałam w ciemną szminkę do ust. Paznokcie mam klasyczne – czerwone i chyba przy tej klasycznej czerwieni pozostanę. I kompletuję właśnie moją czarną garderobę.

Wiem, że jestem dużym oryginałem. Nic na to nie poradzę. Chcę być sobą. Mam swój świat. Stety? Niestety? Mam swój świat. A czarność jest jednym z jego elementów składowych.

Perfect – ,,Chcemy być sobą”

I jeszcze jeden kawałek ,,Perfectu” 🙂

assasn-14li_banner_0

(Powyższe zdjęcie pochodzi ze strony NASA)