Postanawia umrzeć

Myśli samobójcze, stany depresyjno – lękowe. Długo to wszystko trwało. Bardzo długo. Choć może nie nazywało się tego wprost. Nauczona tym doświadczeniem – teraz, gdy jest już lepiej – zwracałam na to uwagę na tym blogu.

Depresja nie jest wymysłem. W żadnym razie. Bo czy może być wymysłem fakt, że ktoś… postanawia umrzeć?

Ja tylko staram się zwrócić uwagę na problem. Mówiłam kiedyś o tym.

Jeśli ktoś nie był na wymianie zagranicznej, nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, z jakimi emocjami to się wiąże. Ja jak już pisałam – pokochałam Kopenhagę, pokochałam Danię… ale też trochę przypłaciłam to zdrowiem. I przyznaję się do tego otwarcie. Żeby uświadomić innych ludzi.

Bardzo pomogła mi Osoba, która tak wiele serca okazywała mi, gdy byłam mała. Oraz Jej Mama. Mogłam też liczyć na wsparcie mojej kochanej A. – tej o której pisałam we wpisie o ,,Smaku świeżych malin”. To One pierwsze zwróciły mi uwagę na to, że jest coś nie tak.

Ursynowski ,,Synapsis”. Tam pomogli mi specjaliści. Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi – ten blog też był świetną terapią. Pisałam. I to sprawiało, że było mi lżej. Może nie zawsze tutaj – prowadziłam też odrębnego, zahasłowanego bloga.

Nadszedł jednak dzień od którego zaczęłam nowe pisać życie.

Ulżyło mi. Musiałam to wszystko napisać.