Zaakceptuj!

Akceptacja aparatów słuchowych nie należy do najprostszych, wiem. Wspominałam już, że jako dziecko wymyśliłam sobie, iż zamiast aparatów chcę nosić kolczyki i trwałam w tym pomyśle do momentu, aż powiedziano mi, że jedno drugiego nie wyklucza. Nie tłumaczono mi konieczności noszenia aparatów poprzez opowiadanie bajek. Czy tego żałuję…? Nie. Od dziecka po prostu mówiono mi, że zbyt wcześnie się urodziłam. Nauczyłam się samodzielnie funkcjonować, skończyłam masowe szkoły, skończyłam studia. Znam języki. Ale nawet, jeżeli te aparaty akceptuję, to czasami – w chwilach największego doła – się na nie złoszczę. I to jest najzupełniej normalne – każda niepełnosprawność z pewnych rzeczy nas wyklucza. Nie wierzę, żeby żaden niepełnosprawny czasami nie myślał o tym, jak wyglądałoby jego życie, gdyby ta niepełnosprawność go nie dotknęła. Łatwo jest powiedzieć: ,,Zaakceptuj!”. Bo akceptacja jest niby taka prosta, prawda? Możemy akceptować tę swoją ,,inność” w stopniu umożliwiającym codzienne funkcjonowanie. Ale też mamy prawo do chwil zwątpienia i pytania: ,,Dlaczego?”.