Miejsce, które polecam: Coffee Mania

Jest takie miejsce…

Jestem kawoszką. Jak na córkę Mecenasa S. przystało (Mecenas kocha espresso i krówki, ale jak krówki, to koniecznie te od Pomorskiego z Milanówka, a espresso takie ukochane… no cóż, tutaj moja wiedza skończyła się na tym z Green Cafe Nero, a i jeżeli lody to dawna Zielona Budka dzierży palmę pierwszeństwa). No więc…

Jestem kawoszką. Dziękować Bogu, na codziennie przebywanej przeze mnie trasie do starej dobrej wukadki, znalazło się miejsce, w którym mogę napić się cudownej, gorącej kawy. A latem też mogę schłodzić się kawą… mrożoną. Najchętniej z syropem o smaku słonego karmelu.

To miejsce to Coffee Mania.

Mega pozytywne miejsce. Stworzone przez mega pozytywnego człowieka. Oprócz kawy, którą byłabym skłonna określić jednym słowem na „z”, ale nie określę, bo to chyba trochę nie wypada – ta przytulna dziupelka (przepraszam, no, ale ona jest taka malutka!) dysponuje przepysznymi kanapkami.

Przy Coffee Manii można mnie spotkać praktycznie codziennie. Pijącą Napój Bogów, czyli kawę lub gawędzącą z baristą.

W Coffee Manii nie serwują chyba gorącego mleka… a może zaczęliby? Bo ten peron, te ławki, ta wukadka – klimat tego miejsca jak najbardziej sprzyja nakręceniu teledysku do piosenki niezrównanej A. O. pod tytułem „Ballada o dziewczynie, co piła gorące mleko”. Możecie przesłuchać jej tutaj.