Mając czas na naukę duńskiego, przysiadłam fałdów. Spójniki nadrzędności (underordnende bindeord) okazały się być dobrym polepszaczem nastroju. A właściwie nie tyle polepszaczem nastroju (bo ten mam akurat niezły), co podnosicielem na duchu. Drugim podnosicielem na duchu jest obecność moich Najbliższych i wszystkich naszych dwudziestu Pojedynczych Łap (pięć razy po cztery). Dałam dyla z mojego mieszkania, przynajmniej chwilowo. (Na moim osiedlu podobno są już dwie rodziny objęte kwarantanną.)
Zaszyłam się w swoim dawnym pokoju.
Zaszyłam się ze spójnikami nadrzędności właśnie.

Musisz się zalogować aby dodać komentarz.