Możliwości.
Nieskończenie wiele możliwości działania.
Tyle jest jeszcze przed nami.
Wśród tych możliwości – w co mocno wierzę – jest jakieś lekarstwo na tę zarazę, co to obecnie panuje. Mam nadzieję, że znajdzie się jakaś… szczepionka albo cokolwiek innego, byleby coś było. Jakiś lek.
Bylebyśmy mogli wyjść już z domu. Normalnie pójść do pracy. Bo teraz raczej wszyscy uprawiamy #siedźnadupie i – chociaż bardzo dobrze, że stosujemy się do zaleceń! – znam takich, którym w domu po prostu ciężko jest usiedzieć. Ja sama, choć niewątpliwie należę do domatorek – trochę tęsknię do gwaru ulic.
Zacytować by tu się chciało najulubieńszą moją A. O., która w utworze „Zabawa w Sielance” pisała:
„Na Czerniakowskiej, róg Gagarina,
późno się robi, świtać zaczyna,
Zakład otwiera fryzjer Ignacy,
ruch na ulicach – to ludzie pracy.
Wszyscy się spieszą, tłok na przystankach…”
Tak bardzo chcę, byśmy szybko wrócili do normalności i do tego tłoku.
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.