Jedna z czytelniczek bloga napisała mi któregoś dnia, że przypadło jej do gustu użyte kiedyś przeze mnie stwierdzenie „Idę się ślicznić!”. Miło, że komuś mój cięty język i czarny humor się podoba. A co do samego ślicznienia…
Nie do końca rozumiem modę na sztuczne rzęsy i powiększanie sobie cycków, tudzież… tylnych dolnych partii ciała. Na co to komu? Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić siebie z napompowanym czym się da.
„Ślicznić się” – dla mnie w zasadzie to tylko makijaż. I jakieś takie ciuchy, w którym dobrze się czuję. Zazwyczaj – bardzo na luzie. Wygodne. Makijaż – zwykle krecha na powiece i wystarczy.
(Powyższe z: WielkieSłowa.pl)
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.