Życie z widokiem na sufit…
Znów jestem w sytuacji, w której myślę najpierw o innych, a dopiero potem o sobie, gdzieś tak na szarym końcu. Nie zastanawiam się już, jak długo to jeszcze potrwa. Zastanawiam się, jak uniknąć podobnych błędów w przyszłości. Nie chcę – i nie będę – rezygnować ze swoich planów. Nie piszę „marzeń”, bo marzeń – jak wiadomo – już nie mam.
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.