…to za tysiąc lat.
Kiedyś miałam marzenia. Dzisiaj – już nie mam marzeń. Robię jakieś plany – i powoli staram się wdrażać je w życie. Nie lubię pytań o studia i o wszystko, co jest z nimi związane. Kiedyś… no właśnie: ,,kiedyś”…. kiedyś marzyłam o doktoracie. Marzyłam. Czy dzisiaj, teraz, obecnie – chcę kontynuować karierę naukową??? Dobre pytanie. Powiem więcej: bardzo dobre pytanie.
To ,,jutro” nastąpi. Nastąpi, bo musi nastąpić.
„Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne. Każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób.”
Tym zdaniem zaczyna się jedna z moich ukochanych książek; ta, do której znów wróciłam i czytam ją teraz. Klasyka. ,,Anna Karenina” Tołstoja. W ostatnie wakacje przed maturą przeczytałam ją po raz pierwszy: celem ,,odchwaszczenia” języka ,,zachwaszczonego” przez literaturę naukową sensu stricto – przez książki dotyczące tego okresu historycznego, którym się zajmuję. Pokochałam Tołstoja, aczkolwiek Dostojewskim też nie wzgardzę. Najwięcej trudności sprawiał mi Czechow, co nie znaczy, że przez niego nie przebrnęłam.
Przede mną pracowita noc – bardzo naukowa. A wcześniej – wizyta w 100licy. Idę się ślicznić!
Enjoy!
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.