Znów wydarzyło się coś, co sprawiło, że muszę wrócić do pisania. Tu i teraz. Jednak nie potrafię nie pisać. Nawet, jeżeli ten blog nie będzie prowadzony tak systematycznie, jak był do tej pory – napisać muszę.
Jak to jest, że nawet jeżeli chcemy dobrze, jesteśmy inaczej odczytywani? Nam się wydaje, że nic z naszej strony nie było, a druga osoba odczytuje to inaczej? Skąd to się bierze?
Na to – jak i na wiele innych pytań – chyba nikt nie znalazł i nie znajdzie odpowiedzi.
Life is brutal jak to mówią. No właśnie.
Jejku. Jak aktualne są dla mnie od wczoraj wieczora słowa Kofty… Mów! Powiedz, że zostaniesz jeszcze, nim odbierzesz mi powietrze, zanim wejdę w wielkie nic…
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.