Tat.

Katarzyna Puzyńska – pisarka, autorka książek o Lipowie (które lubię, które czytam, które cenię – napisała o swoich tatuażach. Zmobilizowała mnie tym samym do napisania czegoś więcej o moich.

Moje tatuaże coś dla mnie znaczą. Są częścią mnie. Wiem, że dla wielu osób informacja o tym, że je w ogóle mam (raczej są zakryte, chyba… że na dworze jest upał trzydziestostopniowy) – to lekki szok. Tak, wiem. Większość ludzi ma mnie za takie grzeczne dziecko.

Ale – no, właśnie…

Z pomysłem zrobienia ich nosiłam się przez parę ładnych lat. Jak widać: nie był to spontan. Wzory, które wybrałam – też zostały gruntownie przemyślane. Co dla mnie znaczą? To moja słodka tajemnica.

Jak piszę – myślałam nad nimi długo. Uważam, że taka decyzja powinna być przemyślana – nie bardzo wierzę, że nastoletnia osoba jest już ,,na tyle dojrzała”, żeby jej pomysły nie zmieniły się z minuty na minutę i żeby po jakimś czasie (krótszym czy dłuższym) nie żałowała, że tatuaż zrobiła. Tatuaży się nie robi pod wpływem chwili. A przynajmniej nie powinno się robić pod wpływem chwili, bo niektórzy jednak robią.

Tatuowanie nieletnich. Temat – rzeka. Poruszany – na przykład – tutaj. Ja osobiście jestem zdania, że każde szanujące się studio tatuażu nie powinno wykonać tatuażu osobie niepełnoletniej.

Myślę o kolejnym – mającym być ostatnim zarazem. Już długo mi się ten projekt kołacze gdzieś po głowie. Muszę go jeszcze tylko doprecyzować. I wybrać studio. Wiem już, że będzie czarno – biały. Tak jak i pozostałe.