Zamarzyło mi się znów…
Bo znów mnie boli miejsce z lewej strony głowy, gdzie miałam odleżynę.
Bo znów mnie ciągną szwy… bo znów na niepogodę.
Bo znów wizyta u lekarza niebawem… bo znów nieprzyjemne badania.
Zamarzyło mi się, by moje aparaty były mniejsze. Żeby nie były aż tak widoczne.
#niewidać
Widać je… widać. Szwy za uchem – też widać.
Niech te szwy sobie będą. Już pal licho szwy.
Tylko żeby aparaty były mniejsze. Będą ze mną już zawsze, wiem to doskonale, ale niech ktoś wymyśli takie… mikroskopijne wręcz. Albo przynajmniej wielkości aparatu wewnątrzkanałowego. Żeby nie było ich widać aż tak bardzo.
Euforia.
Wpadłabym w euforię, gdyby ktoś wynalazł taki procesor mowy w wersji mikro. Wprawdzie mam tak ułożone włosy, by obydwa procesory zasłonić. Niemniej jednak – chciałoby się ściągnąć z głowy te magnesy. I włożyć sobie cały procesor do ucha – jak aparat wewnątrzkanałowy. Tak, by… by nie było go widać.
#niewidać
(źródło obrazu: Pinterest)