Gdy rok temu zaczynałam pisać mojego bloga, zakładałam, że raczej będę się tutaj skupiać na moim wyjeździe na Erasmusa. Teraz – kiedy treść tego, co tu się zjawia, wykracza daleko poza rzeczone stypendium i mój pobyt w København – zaczęłam się… ekhem… zastanawiać.
Zaczęłam się zastanawiać, czy osoby prowadzące blogi to z natury ekstra – czy introwertycy? Wiem, że generalizuję w tym momencie, ale ciekawa jestem, która opcja przeważałaby, gdyby tak ktoś próbował to zbadać.
Mnie – na przykład – niekiedy dużo prościej jest coś napisać na blogu czy w pamiętniku, niż powiedzieć komukolwiek. I tak, kiedy w zeszłym roku poważnie chorowałam, prowadziłam osobnego bloga – takiego zahasłowanego. Jestem introwertyczką, niestety, więc pisanie jest dla mnie czymś, przy pomocy czego mogę coś z siebie wyrzucić. Inaczej daną sytuację, problem czy emocje – zduszę w sobie. Po zeszłorocznej jeździe (z trzymanką czy bez niej) nauczyłam się, że to duszenie w sobie to nie zawsze jest dobry pomysł (o ile w ogóle to jest dobry pomysł). Mam jednak tę świadomość, że wszystkiego na bloga wrzucić po prostu nie mogę.
Znów spóźniłam się na pociąg
i odjechał już.
Tylko jego mglisty koniec
zamajaczył mi.
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.