Reminiscencje

Niedawno odwiedziłam miejsce, w którym dokonywano wszczepu obydwu moich implantów. Chodziło o to, że musiałam doprowadzić mój zepsuty aparat do stanu jakiejkolwiek używalności – zainteresowanych szczegółami odsyłam do posta o krótkim, acz jakże wymownym tytule Aparat. Przy tej okazji – powróciły wspomnienia. A tak się składa, że w najbliższych dniach będę obchodzić szóstą rocznicę wszczepienia prawego implantu, dokładnie za miesiąc – jedenastą zaś lewego.

W pewnym momencie stało się dla nas – tak dla moich rodziców, jak i dla mnie – jasne, że w klasycznych aparatach słuchowych długo nie pociągnę. Praktycznie już nic nie słyszałam, coraz gorzej mówiłam. Rodzice zaczęli szukać wyjścia z tej sytuacji i kiedy pojawiła się możliwość wszczepienia implantu ślimakowego – skonsultowali ją ze mną. Szczerze powiedziawszy – traktowałam to na zasadzie ,może będzie ten implant, a może go nie będzie’, toteż ostateczna decyzja o zakwalifikowaniu do wszczepu była dla mnie zaskoczeniem. Pierwsza operacja w moim życiu – bardzo ją przeżywałam.  Do dziś pamiętam uczucie paraliżującego strachu, kiedy wprowadzano mnie na salę operacyjną. Do dziś również nie cierpię zapachu mięty – kiedy mnie usypiano, unosił się właśnie ten zapach.

Na prawym uchu aparat słuchowy (niezawodny Widex; konkretny model to Widex Senso Vita) pozostał, ale miał on w zasadzie charakter atrapy, bo praktycznie nic mi nie dawał. W 2010 roku doszliśmy z rodzicami do wniosku, że należałoby się zastanowić nad drugim implantem, zwłaszcza, że zbliżała się moja matura, myślałam o studiach itepe, itede. Tym sposobem w lipcu 2010 stałam się osobą bilateralną – czyli obustronnie zaimplantowaną.

Kiedy mnie ktoś pyta, czy warto jest mieć dwa implanty – odpowiadam: oczywiście! Słyszenie stereofoniczne, a co za tym idzie – lepsze rozumienie, łatwiejsza komunikacja generalnie. Mnie w tym momencie – prawdę mówiąc – najbardziej kręci nauka języków obcych. Skoro choć odrobinę lepiej słyszę i odrobinę lepiej mówię – czemu nie można skorzystać? Tak więc – uczę się. Angielskiego. Duńskiego. I lubię to! (Tu facebookowa łapka w górę:)

lajk