Kiss me, I am half – Irish

Dzisiaj St. Patrick’s Day, więc na ulicach Kopenhagi aż się roi od… Irlandczyków. A może – Duńczyków przebranych za Irlandczyków. Jakby nie było, przez stolicę Danii przejść dziś nie sposób, nie minąwszy ani pół człowieka w zielono – białych barwach – przy czym zdecydowanie najwięcej jest cudaków we wściekle zielonych kapeluszach (z pluszu? czort wie, z czego, bądź co bądź ten materiał wygląda na taki … przytulaśny). Irlandczycy lub ,,Duńczycy vel Irlandczycy” są wszędzie, dosłownie wszędzie – pomijam już Radhuspladsen, ale odwiedziłam dziś Frederiksberg i też tam byli, okupując irlandzkie puby. Na ogół nie rozstawali się dziś z piwem, więc raczej nie byli zanadto trzeźwi.  Kobmagergade – tuż pod Studenterhuset – przeszła dziś parada z okazji St. Patrick’s Day. A tytuł posta pochodzi z koszulek, w jakie odziani byli świętujący.

Frederiksberg – to ,,miasto w mieście”. Wydzielona dzielnica Kopenhagi. Z własnymi władzami, ratuszem, et caetera. Bardzo mi się podobał – jest taki… kolorowy 🙂
(Księgarenki. Tak właśnie wyobrażałam sobie sklepy, w których na ulicy Pokątnej w podręczniki zaopatrywał się Harry Potter.)
(A tak w moim wyobrażeniach wyglądał dom Ani z Zielonego Wzgórza :))
Uwielbiam błyskotki. Bransoletki, pierścionki, naszyjniki, ale moimi ulubionymi precjozami od lat niezmiennie pozostają kolczyki. Chętnie więc zajrzałam do sklepu z akcesoriami do wyrobu biżuterii…
Po drodze – wracając z powrotem do miasta – minęłam kopenhaskie planetarium Tycho Brache.

 

(Stacja Vesterport. Stacja Norreport tu już była kilka razy.)

 

 

(Kopenhaga się rozbudowuje…)
(Metro kopenhaskie. Na razie istnieją linie 1 i 2, linia 3 się buduje, a 4 jest w planach…)
(Det Ny Teater)
Hity.
 (Klub nocy ‚Cabaret’. Dlaczego  mi się to skojarzyło z filmem z Lizą Minnelli, nie wiem…)

 

(Klub nocny dla osób po 30. roku życia. Tak więc – ja – gówniara dwudziestoparoletnia – sobie jeszcze poczekam parę lat.)
(Offline dating. Kawa ze statusem związku.)
(,,Manekiny stoją na głowie…”)
Wczoraj – na Amagerbro – zorientowałam się, gdzie jest kościół świętej Anny, zrzeszający kopenhaską Polonię.
Długo trwało przygotowywanie tego wpisu i wiem, że ukaże on się późno – brak Internetu uniemożliwił mi dziś wcześniejsze działanie.