Kolejny ciekawy dzień za mną! Spędzony w miłym towarzystwie…
Tradycyjny już – spacer w kierunku uczelni. Przepisowe czterdzieści minut tuptania 🙂
(Biurowce – na szczęście nie aż tak naćkane jak warszawski mordor na Domaniewskiej)
Urocza kopenhaska kafejka – kawa cappuccino i ciasto marchewkowe (jedno i drugie bardzo mniam!) – i długa rozmowa. A potem spacer – połączony z zakupami. Wreszcie – oświetlona, wieczorna stacja Norreport.
Na zakończenie dnia – Studenterhuset!
🙂