Przychodzimy…
Odchodzimy…
Odeszła bliska mi Osoba.
Pan Ryszard.
Pseudonim „Ryś”.
Żołnierz Powstania Warszawskiego.
Jeden z Tych Ludzi, od Których zaczęła się moja Wielka Pasja.
Moje badanie historii II wojny światowej.Pasja, która trwa już równo pół mojego życia.
Synową „Rysia” jest Krysia – moja kochana Logopedia (tak, Logopedia! Choć formalnie: logopeda). Logopedia, która uczyła mnie mówić.
Wiele, wiele rozmów przeprowadziłam z „Rysiem”. Nie tylko o Powstaniu. Gdy pomagał mi pisać pracę licencjacką w 2014 i jechaliśmy Jego autem do Jego kolegi (również żołnierza Powstania) celem przeprowadzenia wywiadu do mojej pracy – przez pół drogi rozmawialiśmy o… kolejce EKD. Spotkaliśmy się wtedy na peronie, na Śródmieściu, stamtąd pojechaliśmy na Wolę. Pamiętam, że cytował z pamięci wiersz:
K. I. Gałczyński „Na dworcu EKD”
Gdy miałam problemy zdrowotne, poważne – interesował się, pytał, wspierał dobrym słowem… Zadzwonił do mnie, prosząc:
– Powiedz, co się dzieje, powiedz, kochana…
Znałam też Żonę „Rysia”. „Ryś” opowiadał mi o członku rodziny swojej Żony, Johnie Damskim. Udostępnił mi wywiad, który z nim przeprowadził…”
Rysiu”.
Panie Ryszardzie.
Dlaczego?
Widzieliśmy się miesiąc temu. Był Pan w cudownej formie.
Dlaczego?…
Dziękuję za wszystko. Najmocniej, jak tylko potrafię…
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.