Pod kroplówką

Moja Maleńka B. choruje. Bardzo poważnie choruje. Powoli zaczyna brakować mi sił, by płakać. Nie powinnam, wiem, ale to silniejsze ode mnie.

Wczoraj przyszłam na chwilę do naszego domu. Domu, w którym wszystko jest Jej. Zabawki. Posłanka. Kocyki. Miseczki.

Jak ja bym chciała, by to, co złe już sobie poszło. Tego zła jest u mnie ostatnio za dużo. Za dużo. Za dużo.

Nie będę zamieszczać zdjęcia B. z dziś, z kliniki, bo pęknie mi serce. Chciałabym, by było tak, jak na zdjęciu poniżej. By to moje Wielkie Szczęście leżało do góry brzuchem i szczerzyło zęby w uśmiechu…