Przy okazji pobytu w Szczawnicy, odwiedziłam pobliskie Jaworki i Muzyczną Owczarnię, wysłuchując w niej koncertu Breakoutu (z nieśmiertelnym „Gdybyś kochał, hej”). Lubię takie miejsca – lubię niespokojne, artystyczne dusze. Dużo bliżej jest mi do klimatu lat 70ych i 70ych – niż do klimatu czasów obecnych. Bliska jest mi A. O. (aktualnie namiętnie męczę „Kiedy mnie już nie będzie”). Nie mniej niż Osiecka, bliski jest mi Kofta (tu raczej bez zmian – „Samba przed rozstaniem” pozostaje moją ulubioną sambą). Breakoutu też słucham. Czasami.
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.