Grønne planter. Zielone rośliny

Ogarniam Najpiękniejszy (Język Świata). Popłakałam – ulżyło mi. Zrobiłam sobie ulubioną herbatę. Z cytryną.

Dzisiaj ja też zaczęłam mieć wątpliwości. Czy to, co robię tutaj – ma sens? Czy nie za bardzo się uzewnętrzniam tu, na kartach mojego mrowiska? Jak nigdy dotąd nie miałam wątpliwości, że nad tym wszystkim panuję – dziś… Dziś przyszła głębsza refleksja. Oczywiście, domyślam się, że przynajmniej niektórzy moi uczniowie mogli na tego bloga natrafić. No i… No i właśnie… Ja tu piszę to, co czuję. To, co mi gra w duszy i siedzi na wątrobie. Ten blog już od kilku lat towarzyszy mi w drodze przez życie. Krętej i wyboistej.

Nie. Nie zamknę tego miejsca. Wszystkie dotychczasowe próby kończyły się klęską. Będę pisać. Ale może mniej…? Może jeszcze bardziej anonimowo…?

Wróciłyśmy dzisiaj z Moją Kochaną B. do siebie. Do Naszego Miejsca na Ziemi. Do naszych w nim (zielonych) roślin. Do książek. Do naszego Dziurawego Buta – nieźle urządzonego przez Mysz.