Po zmroku

Mam ostatnio kryzys twórczej weny… Serio. Raczej słucham niż mówię. Raczej czytam niż piszę. Raczej… raczej. Nie wychodzę poza swój własny świat, bo tak (i tam) mi jest teraz najlepiej.

Ciszę przerywa gwizd, widać pociąg zbliża się do stacji. Teraz mogę funkcjonować, bo upał zelżał, a upałów nienawidzę. Lubię, gdy jest ciepło, ale bez przesady. Usiadłam do mojej genealogii. Dalej szperam, dalej szukam.