,,Prawda o… zdradzie”. Deski krakowskiego teatru. Zdrada po daj Boże dwudziestu latach małżeństwa. Główny bohater zdradza swoją żonę z żoną swojego najlepszego przyjaciela od pół roku. No, dobra: dokładnie od siedmiu miesięcy. Wskutek mało szczęśliwego zbiegu okoliczności dowiaduje się, biedak, że jego żona zdradza go z owym najlepszym przyjacielem od – uwaga – półtora roku.
Różnie pojmujemy pojęcie ,,prawdy”. Spektakl jeszcze bardziej utwierdza nas w tym przekonaniu. Dialogi czworga bohaterów – urocze, pełne humoru. Niezła scenografia (a ja jestem wzrokowcem). Bardzo dobra gra aktorska. Wieczór mogę zaliczyć do udanych. Do krakowskiego teatru ponownie wybieram się w grudniu. Jutro rezerwuję bilety.