Mała

Znalazłam taki artykuł.

http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,22488861,w-cieniu-czarnego-psa-codziennie-z-tego-powodu-umiera-3800.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Gazeta

Co jeszcze musi się stać, żeby wreszcie zaczęto zauważać ten problem? On cały czas istnieje, ale mało kto go w ogóle widzi.

Osoba, która choruje na depresję – czuje się… mała. Odrzucona i nikomu niepotrzebna. Nierozumiana. Ktoś kiedyś ładnie określił: ,,mała, smutna mróweczka”.

Depresja nie jest wygodnicką postawą życiową. Jest poważną chorobą. Wychodzi się z niej dniami, miesiącami, czasem latami – to nie jest tak, że weźmiesz Fervex i po sprawie. Specjaliści: psycholog, psychoterapeuta, niekiedy nawet psychiatra – są nieodzowni.

Po cichu liczę, że kiedyś to się zmieni i zaczniemy dostrzegać tę chorobę. Zobaczymy, jak ważne jest wsparcie udzielone chorym. Wsparcie – to nawet próba porozmawiania.

Zdjęcie zaczerpnięte stąd. Takich – jak ja to mówię – mróweczek – małych, bezbronnych, potrzebujących wsparcia psychicznego – jest wśród nas bardzo wiele. Mróweczek, którym but życia rozpieprzył mrowisko.