O marzeniach nie powinno się mówić… podobno. Bo ponoć gdy wypowiemy je na głos – wówczas nie mają już szansy się spełnić.
A ja…
A ja mam takie marzenie. Powiem je na głos. Trudno. Nieraz już o nim mówiłam.
Chciałabym wrócić do Købehavn. Chętnie bym tam zamieszkała.
Na razie – jestem w Polsce (to wiadomo). Pracuję. Szlifuję języki. Piszę tego bloga. Robię rzeczy bardziej lub mniej szalone (cała ja!).
Czego bym jednak nie robiła – pragnienie powrotu jest. Może nie na Amager, może nie na Krimsvej (chodzi o bardziej cywilizowane warunki), ale jest.
Powyżej – zimowy Strøget. Zdjęcie, niestety, nie mojego autorstwa (magia Internetu).