Źle się dzieje w Państwie Duńskim. Podobno. Oto Książę Małżonek (z pochodzenia Francuz) odmówił zostania pochowanym z Królową. (BBC News)
Tymczasem w Państwie Polskim pewna H. żyje sobie całkiem spokojnie i uczęszcza na kurs duńskiego. (Do Duńskiego Instytutu Kultury w Warszawie.) Z każdą lekcją coraz bardziej zdaje sobie sprawę z tego, że ten język – choć piękny – jest niełatwy. W kopenhaskiej szkole duży nacisk kładziono tak na wymowę, jak i na gramatykę – a tutaj – w Warszawie – ciśnie się wymowę właśnie, wychodząc – zresztą moim zdaniem słusznie – z założenia, że to właśnie ona, a nie gramatyka, jest w duńskim najtrudniejsza. Jakby jednak nie było – jestem fanką języka Andersena i uczę się go dużo we własnym zakresie – tak zresztą było przez cały ostatni rok i opisywałam to na blogu często. Tak jest i w tym momencie – pozdrawiam znad duńskiego, słuchając jednocześnie zespołu Himmerland – piosenki ,,Sol deroppe ganger under lide” (link tutaj) – do słów Hansa Christiana Andersena. Poniżej – tekst ( a tak gdyby ktoś miał chęć się nauczyć 🙂 )
Sol deroppe ganger under lide,
sov mit barn, så bli’r du stærk og stor,
på den vilde havhest skal du ride,
under bølgen dejligst engen gror.
Hvalerne med deres brede finner
over dig som store skyer gå,
sol og måne gennem vandet skinner,
begge to du skal i drømme få.
Visselul! Jeg fødte dig med smerte!
Bliv min glæde altid år for år,
du har drukket livet ved mit hjerte,
hver din tåre til mit hjerte går.
Sov, mit barn! Jeg sidder ved din vugge,
lad mig kysse dine øjne til,
når engang de begge mine lukke,
hvem mon dig da moder være vil!
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.