No dobrze, a kto wygrał?

Ponoć do odważnych świat należy, a u mnie z odwagą – niestety – krucho. Zanim się za coś wezmę, zanim się zdecyduję – potrzebuję chwili do namysłu. Czasami zdarza się spontan, ale to naprawdę czaaasaaami. (Punkt dla mnie – przynajmniej jak się człowiek namyśli, to maleje szansa, że coś sknoci.) Tak było i z moimi studiami. Pomysł na historię siedział we mnie od I klasy gimnazjum. Część rodziny widziała mnie na prawie. Koniec końców na to prawo nie składałam papierów – od razu po maturze wybrałam się na studia historyczne.

Dlaczego historia? Moja polonistka ze szkoły podstawowej zorganizowała spotkanie z mężem szkolnej sekretarki – dziennikarzem, czternastolatkiem w okresie Powstania (działającym w Harcerskiej Poczcie Polowej), autorem książek na ten temat. Po przeczytaniu Jego książki ,,Tropami powstańczej przesyłki” – wsiąkłam. Dalej poszło szybko – lektura ,,Kamieni na szaniec”, obejrzenie ,,Akcji pod Arsenałem”. Dzisiaj tematyką Szarych Szeregów zajmuję się zawodowo.

Historia est magistra vitae. Historia jest nauczycielką życia. Coś w tym jest. Nasi przodkowie pozostawili w spadku bagaż swoich doświadczeń, sukcesów, prób, błędów. My mamy za zadanie to pielęgnować. A sama nauka historii? To nie jest wkuwanie na pamięć (jedynym ,,czymś”, co mamy do nauki pamięciowej – są daty). To logiczne rozumowanie, ciąg przyczynowo – skutkowy.  A przede wszystkim – to fascynująca możliwość poznawania przeszłości. W ramach moich historycznych zainteresowań – między innymi bawię się w genealoga 🙂 Bardzo miłe to zajęcie.

I na koniec moich tłumaczeń, dlaczego zostałam historykiem – moja ulubiona anegdota.

Kolega mojego Taty ze szkoły wiedzę z zakresu historii miał raczej mizerną. Dysponował natomiast umiejętnością snucia barwnych opowieści i – nauczycielem, który zwykł przysypiać, kiedy uczeń owe opowieści snuł.

Pewnego razu, gdy z wypiekami na twarzy referował starcie wojsk pancernych z husarią, dorzucając gdzieniegdzie legionistów Piłsudskiego, nauczyciel obudził się i zadał jedno pytanie:

– No dobrze, a kto wygrał?

I uczeń nie trafił.