…leżę pod gruszą
na dowolnie wybranym boku
i mam to, co na świecie najświętsze:
święty spokój.
A tymczasem leżę pod gruszą,
a czas obok płynie leniwie.
I niczego więcej nie pragnę –
wręcz przeciwnie.
Cudownie jest – na dobranoc – móc powiedzieć, że ma się taki błogi, taki naprawdę święty spokój. Taki, o jakim pisała Magdalena Czapińska w cytowanym wyżej utworze Maryli Rodowicz zatytułowanym ,,Święty spokój”. I tylko żal, że teraz – w styczniu – raczej brakuje warunków, by kłaść się pod gruszą 🙂
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.