Upadłam. Powstanę?

Klops. Zdarzyło się to, co było do przewidzenia już od paru miesięcy. Mówiąc wprost: musiałam sięgnąć po pomoc specjalistów. I wiem już, że zdecydowanie zbyt długo zwlekałam. Uświadomiono mi to. Sytuacja jest na tyle niełatwa, że jednego odwiedziłam przedwczoraj, do kolejnego jestem zapisana na pojutrze, a w przyszły poniedziałek wracam do tego pierwszego.

Znikam z bloga. Zamykam go. Przynajmniej na razie.

Adieu.

Wierzę. 

Wierzę w powyższe słowa.