Będąc w Kopenhadze, koniecznie odwiedźcie Cheesecake Huset (na Amager Boulevard, blisko Amagerbrogade). Przyznaję się bez bicia, że jestem wielką admiratorką serników. Zachęcona tak bardzo sernikową nazwą – zajrzałam tam dziś, zmierzając na Stroget. Nie zawiodłam się – serników multum, do wyboru, do koloru – właśnie tak, jak mi się wymarzyło. Zdecydowałam się na sernik bananowy. Niebo w gębie po prostu! Zazwyczaj serniki zjadam w trymiga, dziś – siedziałam chyba z pół godziny, delektując się smakiem ciasta. Zatęskniłam za sernikiem, który robi moja Ciocia – zawsze, kiedy odwiedzam Ciocię (mieszka pod Łodzią) – potrafię zjeść hurtowe ilości tego smakołyku.
Słonecznie, ale wietrznie dzisiaj – nie ukrywam, że wiatr jest bardzo miłą odmianą po upałach. Minęły – póki co – te najbardziej silne wiatry, które sprawiały, że rzucało mną o ściany domów; bywały takie, kiedy tu przyjechałam… ale to był styczeń a mamy teraz czerwiec, więc mam nadzieję, że to prostu kwestia pory roku 🙂 Taki wietrzyk, jaki jest obecnie – nie tylko nie rzuca ludźmi o budynki, ale też jest przyjemny.
Cóż… od poniedziałku muszę zabrać się do pracy, bo przez ostatni tydzień jakoś nie mogłam złapać motywacji do czegokolwiek. I cały czas przeżywam egzaminy – w dalszym ciągu czekam na ich wyniki. Koleżanka, które obydwa te egzaminy zdawała w formie ustnej – twierdzi, że w sumie nie było tak źle, a wręcz sympatycznie. Zobaczę, może nie będzie aż tak beznadziejnie?
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.