Sobota – tym razem pracowita – biblioteczna

Z rana – zaskoczenie, bo  śnieg. Droga do wydziałowej biblioteki – biała.

Uczelnia – pusta.

Zajmuję miejsce wśród książek i biorę się za naukę.

Po wyjściu – stwierdzam, że wypadałoby napić się kawy.
Niedługo potem – śniegu już prawie nie ma. Za to świeci piękne słońce.
Ruszam na zakupy.

 

(,,Tak” to po duńsku ,,dziękuję”)

 

(Cześć, Kopenhago! :p)

 

(Wieczorny Stroget)

 

(Okrągła Wieża. Kobmagergade)

 

(Kobmagergade)

 

(Duński ,,Kubuś Puchatek”)

 

(Tobak og vin. Tytoń i wino?)
(Lidl. Podstawa egzystencji erasmusowców)