T. śpi. Za oknem słońce. Obok mnie kubek z kawą.
Dziewięć lat z mrowiskiem. Wydaje się to aż niemożliwym. Już dziewięć lat tak gryzmolę? No dobra, piszę (wyjaśniam na wypadek, gdyby na ten wpis trafił Mecenas S., który baaardzo pilnuje, by polszczyzna Jego jedynego pacholęcia była polszczyzną nienaganną).
Ja nie piszę dla statystyk. Nawet na nie specjalnie nie zaglądam, przyznam się. Piszę, bo chcę, bo potrzebuję – i nieraz to podkreślałam.
Pisanie – wielokrotnie mi pomagało. W sytuacjach najprzeróżniejszych. Tak jest i teraz. Też mi pomaga. Gryzmolenie, pisanie – jak zwał, tak zwał. Żałuję, że nie udało mi się wrócić do niego w ubiegłym – bardzo dla mnie trudnym – roku. Dzięki pisaniu jakoś łatwiej jest pamiętać o uśmiechu.


Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz.