Dziwne te Święta. Strasznie dziwne. Połamany łokieć (nie mój), połamany nadgarstek (też nie mój) plus zakrzepica w pewnym momencie też się raczyła pojawić (wszystko u jednej i tej samej osoby). A teraz skoki ciśnienia (też nie u mnie, a jeszcze u kogo innego). Życie ma delikatność kowadła, bo wirus z koroną to się nadal po świecie pałęta.
Więc ja, coby nie sfiksować, coby humor sobie poprawić – pomalowałam paznokcie na walący po oczach róż. I lecę robić sobie kawę.

Musisz się zalogować aby dodać komentarz.