Bardzo lubię warszawski Mariensztat. Nie przyszło mi – jak dotąd – na nim mieszkać i tego nie planuję (przynajmniej w najbliższej przyszłości). Chociaż ostatniej nocy śniło mi się, że tam zamieszkałam. W takim małym mieszkanku – jak moje obecne…
Strasznie dziwne idą Święta – nie dość, że cały świat walczy z wirusem z koroną, to jeszcze Mecenas S. połamał nam się był, biedaczysko, srodze (więc, drodzy Czytelnicy, dajcie sobie spokój z zadawaniem się z drabinami, jak wysokie te drabiny by nie były).
Irena Santor „Małe mieszkanko na Mariensztacie”

Musisz się zalogować aby dodać komentarz.