Nie ma już upałów. Nie ma już upałów, podczas których – jak to ładnie określono w jednej z ostatnio czytanych przeze mnie książek – „tylko mucha czuła się wyśmienicie”. Upałów podczas których człowiek marzył tylko o chłodzie, a muchy się pasły – zadowolone.
Jest za to ciepła jesienna kawa, jesienna feeria barw, którą uwielbiam. No i jesienne spacery z Perełką. Długie, bo takie N. kocha.
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.