Myszor i ja robimy dziś powtórkę z Kopenhagi. Wracamy do długich wycieczek. Wybraliśmy się na Żoliborz. Jak wiadomo (albo i nie wiadomo), mam słabość do tej dzielnicy. Więc wyjechaliśmy rano z Dziurawego Buta, zahaczyliśmy o dom moich rodziców i wybyliśmy do 100lycy. Na upragnione Kalinowe Serce (tak, tak! Kalina J.!) przyjdzie czas w tygodniu, bo właśnie wypiłam kawę w Faworach i co…? I pedałuję dalej!
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.