„Ostatni oddech słońca przynosi wiatr,
pod złotą łunę, pod świata płonący dach.
Znad rzeki wspomnień obraz unosi się –
dom Twój daleki, zgubiony dawno gdzieś.
Z dala od bliskich, tak nagle rzucił los,
w gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos.
Znad rzeki wspomnień obłok unosi się,
dom Twój daleki, zgubiony dawno gdzieś.
Wyciągnij dłonie i chwyć marzenie.
Ono rozproszy złej nocy cienie.
Niechaj nadziei skrzydła białe
z powrotem niosą Cię jak ptak.
Wyciągnij dłonie i chwyć marzenie.
Ono rozproszy złej nocy cienie.
Niechaj nadziei skrzydła białe
z powrotem niosą cię jak ptak„
Jako niegdysiejsza marzycielka (swego czasu wręcz niepoprawna), w pewnym momencie bardzo brutalnie zderzyłam się z rzeczywistością. Z marzeń, które miałam, w pewnym momencie naprawdę niewiele wynikło i jestem wzorcowym wręcz dowodem na prawdziwość powiedzenia: jeśli chcesz rozśmieszyć Pana Boga, powiedz Mu o swoich planach”.
Z lekcji, którą przyszło mi odbyć, wyniosłam naukę: nie obarczaj innych swoimi problemami. Zachowaj je dla siebie. Jeżeli masz marzenia, to przestań marzyć, zamień marzenia na plany, a plany spróbuj przekuwać w czyny. Walcz o swoje, bo choć może Twoja siła przebicia nie jest Bóg wie jak wielka – a nuż uda Ci się wygrać. Choć przyznaję, że ja przez cały czas uczę się walczyć o swoje. Może kiedyś i tę sztukę opanuję.
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.