Miesiąc: Styczeń 2016
Groszki, róże i Kraków
Masz takie oczy zielone
Zielone jak letni wiatr
Zaczarowanych lasów
I zaczarowanych malw
Dla ciebie mały ogrodnik
Zasadził groszków tysiąc
W kapocie stracha na wróble
Pragnął ci miłość przysiąc
Więc z koszem groszków mały strach
Pierwszy raz spojrzał ci w oczy
O tysiąc więcej znalazł barw
Niż wyśnił sobie w nocy
I odtąd pod oknem twoim
Zaczarowany kamienny
Z bukietem groszków stoi
Strach romantyczny wierny
Masz takie usta czerwone
Czerwone jak pożar zórz
Zaczarowanych ranków
I zaczarowanych róż
Dla ciebie mały ogrodnik
Posadził pnące róże
Że tobą był urzeczony
Pragnął cię nimi urzec
I z róż naręczem przyszedł raz
Prosić o jedno twe słowo
Oślepił go twych oczu blask
Milczałaś kolorowo
I odtąd pod oknem twoim
I groszki kwitną i róże
Na modłę wiotkich powoi
Pną się i pną po murze
Masz takie usta czerwone
Czerwone jak pożar zórz
Zaczarowanych ranków
I zaczarowanych róż
Masz takie oczy zielone
Zielone jak letni wiatr
Zaczarowanych lasów
I zaczarowanych malw…
,,Groszki i róże” usłyszałam po raz pierwszy przez przypadek. Było to kilka miesięcy temu. Jechałam wówczas wczesnym pociągiem do Krakowa i – spiesząc na dworzec – słuchałam radia w samochodzie.
Piękny tekst i równie piękna melodia. Świetne wykonanie Ewy Demarczyk (nawiasem mówiąc – artystka obchodziła wczoraj 71. urodziny; wszystkiego najlepszego 🙂 Pokochałam tę piosenkę.
Teraz ponownie spieszę do Krakowa. Wprawdzie już trochę późniejszym pociągiem, ale i tak odjezdzajacym o godzinie 7.50 w leniwy niedzielny poranek.
Kraków… Szczerze powiedziawszy – nie przepadam za tym miastem. Męczy mnie ten tłum turystów, samo miasto też niespecjalnie mi się podoba. Mam tam jednak moją ukochaną Chrześnicę i do niej właśnie jeżdżę.
Moim zdecydowanie najulubieńszym z polskich miast (poza Warszawą – moim miastem rodzinnym) – jest Wrocław. Póki co – żadne znaki ani na niebie, ani na ziemi nie wskazują, by miało się cokolwiek w tej materii zmienić.
Pozdrawiam z Pendolino:)
O sobie słów parę:)
,,O sobie limeryku pisać nie chcę
i nie zamierzam tego robić…jeszcze.
Wszystko, co tutaj napisałam,
nie było na poważnie…tylko żartowałam!
Przyszłości wszak nikomu ja nie wieszczę!”
Powyższy limeryk powstał w 2011 i wieńczył serię limeryków, powstałych na zakończenie kolonii zuchowej, w czasie której byłam członkinią kadry. Wprawdzie – jak piszę wyżej – nie mam zamiaru tworzyć na swój temat wierszy, niemniej jednak uznałam, że – otwierając tego bloga – warto byłoby się przedstawić 🙂
Moją wielką pasją jest historia. Od 2005 roku nieprzerwanie zajmuję się historią Szarych Szeregów, szczególnie zaś – ich działalnością w okresie Powstania Warszawskiego. Studiuję w Instytucie Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego i niedawno skończyłam pisać pracę magisterską. Studia licencjackie odbyłam w Instytucie Historycznym Uniwersytetu Wrocławskiego (jestem wprawdzie rodowitą warszawianką, ale od lat zakochaną w pięknym mieście Wrocławiu).
Pisać lubiłam zawsze. Teraz (z braku czasu) nie piszę już opowiadań i wierszy, za to oddaję się pisaniu artykułów historycznych i recenzji książek.
Czytać po prostu kocham i czytam wszystko, co nawinie mi się pod rękę. Ukochana książka?:) ,,Ojciec Chrzestny”. Zdecydowanie!
Muzyka, której słucham…głównie polska i niekoniecznie nowa. Czerwone Gitary, Anna Jantar… to są właśnie moje klimaty.
Tyle o mnie. Zapraszam do lektury bloga. 🙂
